Artykuły


Zainteresowany reklamą? Napisz do Nas!

 

ZOBACZ NASZ FILM
Bezpośredni link do filmu: https://youtu.be/1ewkyJMBW3Q

Dziwne jest dla mnie to, że ryba która wspaniale wygląda i ma ciekawe usposobienie nie stała się popularna wcześniej. Mowa jest tutaj o Microgeophagus Ramirezi, gatunku który w ostatnich latach podbił serca wielu akwarystów w Polsce. Niestety nie wszyscy, którzy wchodzą do sklepu z zamiarem kupna pielęgniczki motylkowej znają "optymalne wymagania" ryby. Sprzedawca zapytany jaka woda jest potrzebna do hodowli często potrafi odpowiedzieć, że zwykła, odstana woda z kranu. Jest to poniekąd prawda, ale ja się z tym nie zgodzę. Na własnych doświadczeniach, zauważyłem jak zmienia się wygląd, zachowanie oraz co najważniejsze długość życia ramirezki w wodzie o różnych parametrach. Ma to również wpływ na rozmnażanie, które przysparza wielu kłopotów w wodzie powyżej 8*n. Ja osobiście nigdy nie rozmnożyłem pielęgniczek w wodzie o parametrach innych niż 1-2*n, pH 6,5-7,0 .

Podczas gdy jeszcze nie wiedziałem zbyt dużo o omawianym gatunku, wpuściłem parę sztuk do akwarium z wodą o twardości 17-18*n. Woda ta była dopiero co wlana do zbiornika, a w akwarium nie było kryjówek, gdzie świeżo zasadzone rośliny nie dawały rybom odpowiedniego schronienia.

Skutki były łatwe do przewidzenia. Pielęgniczki bały się podpłynąć do przedniej szyby zbiornika, straciły swoje piękne niebiesko-żółte ubarwienie i były zastraszone przez szybko pływające brzanki różowe.

Trzy pary, które wpuściłem do zbiornika, nie żyły zbyt długo. Tak twarda woda najwyraźniej im zaszkodziła w przeciwieństwie do tego, co mówił "specjalista" w sklepie. Uważał on, że dorosłe osobniki można trzymać w praktycznie dowolnej wodzie, ale nie uda się wtedy ich rozmnożyć.

Niedługo po śmierci ostatnich sztuk dowiedziałem się o technice RO (odwróconej osmozy). Po kilku tygodniach miałem już filtr RO zamontowany w piwnicy (wiąże się to z kilkoma zabawnymi historiami, które od tamtej pory wydarzyły się w domu). Na przykład ktoś włączył wodę, żeby się zbierała i zapomniał zakręcić. Następstwem był potop w piwnicy. Od tamtej pory moja piwnica jest z pewnością czystsza. Ale nie to jest tematem tego artykułu.

Gdy zrobiłem porządek w moim 400l akwarium i zmiękczyłem w nim wodę do 8-9*n postanowiłem zakupić pielęgniczki ponownie. Tym razem zrobiłem to dopiero po umieszczeniu w akwarium kryjówek w postaci łupin orzechów kokosowych. Dodatkowo włożyłem jeszcze wydrążony lignit. Poczekałem też trochę zanim woda dobrze się odstała, a rośliny zaczęły powoli się rozrastać.

Zaobserwowałem, zdecydowanie inne zachowanie ryb niż w pierwszym przypadku, były one żwawe, chętne do "spacerów po akwarium" i ku mojej uciesze w pełni prezentowały swe śliczne ubarwienie. Kolejne niepowodzenia nastąpiły, gdy spróbowałem rozmnożyć ramirezki.

Chciałem to zrobić podobnie jak barwniaki czerwonobrzuche, stosując jedynie drastycznie zmiękczoną wodę. W Akwarium był żwir, rośliny i co najgorsze, trochę resztek jedzenia, których rodzice nie dojedli. Tarło nastąpiło w kilka dni po przełożeniu ryb do akwarium tarliskowego o pojemności 60 litrów, ale niestety nie wykluła się ani jedna rybka. 

Następnym moim krokiem, było odkażenie akwarium i zalanie go wodą (bez podłoża) do środka trafiły 2 łupiny orzecha kokosowego, pierwsza pełniła rolę doniczki, w której zasadziłem tzw. "szeroką trawę", a druga była tarliskiem. Oprócz łupin w zbiorniku była też spora kępa mchu jawajskiego.

Czekałem około 2 tygodni na tarło (3 tygodnie odstępu między tarłami, należy wliczyć jeszcze czas ponownego przygotowania zbiornika). Do zalotów doszło w łupinie orzecha, niedługo po tym z jajeczek wykluły się larwy, które po kilku dniach zaczęły pływać.

Narybek zacząłem karmić płatkami Tropicala zmielonymi w młynku do kawy (takim jakiego używa się do robienia cukru pudru), rozbełtywałem proszek w wodzie i czekałem, aż większe kawałki opadną na dno, a zawiesinę znad osadu wciągałem strzykawką i zakraplałem nad grupę narybku. O dziwo tą metodą udało mi się je odchować. Potem przyszedł okres kiedy malutki narybek karmiłem artemią, ale szybko z tego zrezygnowałem, bo było to dla mnie zbyt drogie i pracochłonne.

Omówiliśmy już zakładanie zbiornika tarliskowego dla ramirezów, zajmijmy się teraz akwarium ogólnym.

To jakie rybki zamierzamy trzymać razem z Microgeophagus ramirezi zależy przede wszystkim od wielkości zbiornika. Można założyć, że np. w akwarium 60l. trzymamy nie więcej niż 2 pary (max. 3) oraz kilka niezbyt dużych ryb np. 2 x zbrojnik niebieski + 6 x neon. Mimo wszystko w tak małym akwarium nie powinno się hodować ryb dennych (np. kirysków). W coraz większych zbiornikach można trzymać proporcjonalnie więcej ryb, lub tyle samo ale większych np. w 120l zamiast neonów 6 mieczyków, lub innych ryb podobnej wielkości. Należy pamiętać, że ramirezki nie lubią ścisku.

Zbiornik trzeba urządzić w taki sposób, żeby było w nim sporo kryjówek: korzenie, kamienie, gęsto porośnięta roślinność. Warto trzymać w nim spore kępy mchu jawajskiego. Ramirezki prezentują się też pięknie na tle Cladophora aegagropila (L.) Rubenhorst 1868 (gałęzatki kulistej). 

W akwarium powinien pracować dobry filtr, który dokładnie wyławia zanieczyszczenia. Woda w akwarium musi być przejrzysta (choć może być lekko zabarwiona na brązowo). Parametry wody to około 8-12*n pH od 6,5 do 7,0 i temperatura od 25°C do 27°C. Pielęgniczki te doskonale czują się w tzw."czarnych wodach" (dark waters), czyli w akwariach, gdzie jest sporo korzeni, a na dnie leżą liście i jest kilka dużych roślin. Liście np. dębu to doskonała ozdoba bardzo lubiana przez akwarystów. Należy na jesieni zebrać suche (ale nie gnijące) liście, a następnie powinno się sparzyć je wodą. Tak przygotowane wkładamy do akwarium, gdzie tworzą na dnie pokrywę z wieloma zakamarkami, do których chętnie wpływają ramirezy. 

Zbiorniki tego typu są zazwyczaj stosowane w hodowli ryb z rodzaju Apistogramma, ale pamiętać należy, że pielęgniczka ta występuje pod kilkoma nazwami (nie jest sklasyfikowana dokładnie):

Apistograma ramires Myers i Harry 1948
Microgeophagus ramirezi Frey 1957
Pseudoapistorgama ramirezi Axelrod 1971
Pseodogeophagus ramirezi Hoedeman 1969
Papiliochromis ramirezi

Ostatnia nazwa, jest chyba najbardziej przyjazna, gdyż łatwo ją przetłumaczyć na "Motylek Ramireza". W Polsce używa się także takich nazw jak:

Pielęgniczka motylkowa
Motylek
Pielęgniczka (motylek Ramireza)

Nazwy te dokładnie odzwierciedlają ubarwienie gatunku (jak u motyla). Zachęcam, wszystkich miłośników ramirezek, żeby dobrze poznali wymagania tych ryb przed kupnem i nie powielali zarówno moich błędów, jak i wielu innych akwarystów.

© Akwarysta.EU 2014 - 2024

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie całości, lub części zamieszczonych materiałów zabronione!